★★★★★★★★★★
„Miasto
Kości” to pozycja z fantastyki młodzieżowej, skierowana głównie do czytelnika
nastoletniego, podobna w formie i strukturze do opowieści takich jak „Harry
Potter”, saga „Zmierzchu” czy też cykl „Maximum Ride”.
„Kochać
to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym”
Główną
bohaterką jest Clarissa Frey, która wiedzie nudne i prozaiczne życie. Jej matka
zdaje się być nadopiekuńcza, a niekiedy despotyczna. Clary jest artystką,
rozumianą jedynie przez wieloletniego przyjaciela, Simona. Wszystko zmienia
się, gdy pewnej nocy trafia do popularnego klubu, gdzie staje się świadkiem
nietypowych zdarzeń, jednocześnie poznaje trójkę nieprzeciętnych nastolatków:
Jace’a, Aleca oraz Isabelle. Nowi znajomi wydają się być co najmniej
podejrzani, a z całą pewnością kwalifikują się do leczenia klinicznego, ale czy
na pewno? Sprawy przybierają jeszcze bardziej niepokojący obrót, gdy znika
matka Clary, a ona sama zostaje zaatakowana przez coś „nie z tego świata”.
„Sarkazm
to ostatnia deska ratunku, dla osób o upośledzonej wyobraźni.”
Historia
jest fascynująca i ciekawa, choć dla bardziej doświadczonego czytelnika
miejscami może być przewidywalna. Pomimo tego czyta się ją szybko i przyjemnie.
Język, jakim pisana jest książka, nie jest specjalnie skomplikowany,
kwalifikuje się raczej do łatwych i miłych. Dialogi są zabawne, opisy
niespecjalnie szczegółowe, pełno natomiast humoru, ironii i szybkiej akcji.
Pomimo że pozycja ta liczy ponad pięćset stron, czyta się ją jednym tchem.
„-Nie
zakochałeś się jeszcze we właściwiej osobie?
-Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam.
-Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
-Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej.”
-Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam.
-Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
-Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej.”
Największym
minusem jest fakt, że to pierwszy tom trylogii, zatem fabuła zostaje w pewien
sposób zawieszona. Co prawda autorka nie urywa historii w najmniej odpowiednim
momencie, ale też nie ukazuje skutków niektórych zdarzeń, jakie wywrą znaczące
piętno na bohaterach, o czym przeczytamy dopiero w kolejnym tomie. Brak tu
także pewnych logicznych konsekwencji: wydawać się może że nie ma sprawnie
działającej policji, a rodzice Simona zdecydowanie powinni zaniepokoić się
nieobecnością syna. Cóż, jest to w końcu pozycja kierowana do nastolatków, oni
zaś nie są aż tak przywiązani do dbałości o szczegóły.
„Wiesz
jakie jest najgorsze uczucie, jakie mogę sobie wyobrazić? Nie ufać osobie,
którą się kocha najbardziej na świecie.”
Jak
wspomniałam, akcja jest szybka i nie sposób się nudzić. Zwroty bywają gwałtowne
i niespodziewane, jednakże osobiście udało mi się przewidzieć kilka sytuacji
mających wydarzyć się pod koniec książki. Nie popsuło mi to jednak przyjemności
czytania. Jeśli chodzi o treść, znajdziemy tu wszystko: wampiry, wilkołaki,
wyklętych, Nocnych Łowców, romanse, spiski, plany wewnątrz planów, tajemnice
rodzinne oraz państwo, które formalnie nie istnieje.
„Gdybyś
był w połowie tak zabawny za jakiego się uważasz, mój chłopcze, byłbyś dwa razy
bardziej zabawny niż jesteś.”
Podsumowując,
okładka jest zachęcająca, treść ciekawa, a język przystępny. Książka idealna do
pociągu czy poduszki. Myślę, że nie tylko nastolatkowie dadzą się porwać tej
opowieści. Zdecydowanie polecam.
Cieszę się, że wreszcie napisałaś o "Darach Anioła", bo to jedna z moich ulubionych serii i ciekawiło mnie co Ty o niej myślisz
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz przeczytać kolejne części sagi, bo są jeszcze lepsze od "Miasta Kości". Ja osobiście przeczytałam na razie dopiero 4 tomy, ale 5 i 6 są w drodze <3
http://niematojakksiazki.blogspot.com/?m=1