Recenzja na lubimyczytac.pl:
Drugi tom "Rywalek". Do
pałacu przybyło trzydzieści pięć dziewcząt. Teraz zostało ich tylko sześć. Ami
i książę Maxon stają się sobie coraz bliżsi, jednak dziewczyna wciąż pamięta o
Aspenie, chłopaku, którego darzyła szczerą miłością jeszcze zanim trafiła do
pałacu.
Moja recenzja:
Bardzo rzadko od razu sięgam po kolejne części serii. Tak naprawdę to
zdarzyło mi się to trzeci raz. Rywalki, mimo wielu swoich wad, tak mnie
wciągnęły w świat pięknych sukien, życia dworskiego i napiętej rywalizacji, że
automatycznie otworzyłam Elitę i zaczęłam czytać.
Druga część przygód Americi opiera się głównie na niezdecydowaniu.Wyglądało
to mniej więcej tak:
Czy ja się nadaję na księżniczkę?
Chyba nie.
Ale nie mogę znieść myśli, że książę zbliżył się do innej, bo ja chce go
mieć!
A może jednak będę dobrą księżniczką.
Maxon mnie rozczarował lub zdenerwował, więc zawsze zostaje Aspen!
Jego też chce mieć!
Ale nie chce zrezygnować z księcia.
Czy ja chce być żoną gwardzisty?
A może zostanę księżniczką?
I tak w kółko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz